CIEKAWOSTKI

18 grudnia 2014 / Brak komentarzy do CIEKAWOSTKI

WARTO PRZECZYTAĆ !

 

PUBLIKACJE DOTYCZĄCE DZIAŁANIA PROBIOTYKÓW :

Dr hab. Grażyna Topolska

Wydział Medycyny Weterynaryjnej – Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego Kongres Apimodii

Podczas Kongresu komisja Apimondii zajmująca się zdrowiem pszczół zorganizowała poza sympozjum dotyczącym strat rodzin pszczelich sesję plenarną pod tytułem: „Czy pszczelarstwo ma przyszłość: nowe wyzwania lub zdrowie pszczół” oraz trzy sympozja: „Programy hodowlane dla lepszego zdrowia pszczół”, „Rozpoznawanie i zwalczanie chorób pszczół”, „Szerszenie kontra pszczoły”. Kilka doniesień z omawianego w artykule zakresu znalazło się także w sympozjum zorganizowanym podczas Kongresu przez sieć kilku naukowych instytutów badawczych współpracujących w ramach europejskiego projektu badawczego BEE SHOP. Prace te często powstawały przy udziale dużych międzynarodowych zespołów. Podobnie jak w przypadku doniesień dotyczących strat rodzin pszczelich (także na tych sympozjach) niektóre osiągnięcia badawcze były prezentowane wcześniej lub sygnalizowane podczas konferencji COLOSS.

Kilka prac, dotyczyło zagadnień związanych z naturalną odpornością pszczół na choroby.

·  Józef Simuth i wsp. (Słowacja) – Nowe spojrzenie na układ odpornościowy pszczół oparty na własnych białkowych substancjach antybiotycznych oraz czynnikach chemicznych pochodzenia roślinnego. Rodzina pszczela wyposażona jest w efektywny system odporności zewnętrznej do walki z organizmami chorobotwórczymi. W jego skład wchodzą liczne białka mleczka pszczelego oraz znajdujące się w nektarze, pyłku i propolisie substancje antybiotyczne pochodzenia roślinnego. Niektóre z białek działają przeciw bakteriom wywołującym zgnilec oraz mają działanie przeciwgrzybiczne. Antybiotyki wprowadzane do rodzin pszczelich powodują upośledzenie mechanizmów naturalnej odporności pszczół, przejmując ich zadanie. Niszczą także korzystne mikroorganizmy przewodu pokarmowego pszczoły (np. z grupy Lactobacillus), które w normalnych warunkach działają jako probiotyki i wywierają stymulujący wpływ na układ odpornościowy. Jednym z głównych efektów wprowadzenia zakazu stosowania antybiotyków w pszczelarstwie będzie podniesienie naturalnej odporności pszczół.

·  Eva Forsgren i wsp. (Szwecja) – Nowe bakterie kwasu mlekowego hamujące wzrost Paenibacillus larvae. Stwierdzono, że u wielu larw otrzymujących mieszankę odpowiednio dobranych bakterii kwasu mlekowego nie dochodzi do rozwoju P. larvae – bakterii wywołujących zgnilec amerykański. Dało to podstawę autorom do sformułowania następujących pytań: – Jaki jest efekt stosowania antybiotyków na korzystną florę bakteryjną? – Czy poprzez zmodyfikowane praktyki pszczelarskie można stymulować naturalny wzrost bakterii kwasu mlekowego i poprawiać zdrowie pszczół?

 – Czy probiotyki mogą poprawić zdrowie pszczół?

Wpływ żywienia pszczół probiotykiem (EM) na wyniki testów laboratoryjnych

 dr Grzegorz Borsuk

Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie

Katedra Biologicznych Podstaw Produkcji Zwierzęcej EM probiotyk

Celem pracy była ocena wpływu preparatu probiotycznego na śmiertelnośći porażenie pszczół nosemozą w testach laboratoryjnych.

The aim of this study was to assess the impact of probiotics on mortality and

paralysis of bees nosemoząby laboratory tests."Ul klatka Transportowa cage  Transport

KONTROLA 10 klateczek w GRUPIE

CONTROL GROUP 10 cages in the po 5 g  Pszczoły (bees) PROBIOTYK 10 klateczek w GRUPIE CONTROL GROUP 10 cages in the

1.Schemat nasiedlania klateczek Diagram of colonization cages po 5 g jednokrotne usypianie CO2 single sleep CO2 0,5 μ

l EM / 1 ml syropuSYROP 1:1SYRUP + KONTROLA PROBIOTYK c o d z i e n n y  d o d a t e k

Żywienie Nutrition Warunki: temp. 26° Cwilgotność

względna 60% Conditions: 26 ° 60% relative humidity

z padłych pszczółwykonano rozmazy mikroskopowe from dead bees performed microscopic smears

KONTROLA

PROBIOTYK w 5 polach widzenia liczono Nosema spp. In five fields of vision were counted Nosema spp

3. Badanie w kierunku Nosema spp. Diagnosis of Nosema spp Śmiertelność

Pszczół Średnie dzienne pobieranie pokarmu przez jedną pszczołę w klatce

b – różnice w pobieraniu pokarmu przez pszczoły pomiędzy grupami są istotne statystycznie (test RIR)

 Średnia liczba Nosema spp.w próbie

 b – różnice w liczbie Nosema spp pomiędzy grupami są istotne statystycznie (test Chi2)

1. EM probiotyczne mogą być pomocne w przeciwdziałaniu porażeniu przez Nosema spp

2. Badania wymagają powtórzenia w liczniejszych grupach i na pszczołach letnich.

,,Efektywne Mikroorganizmy” w służbie pszczołom i nie tylko.

Od niedawna na rynku pojawiły się – „Efektywne Mikroorganizmy” w postaci płynu zawierającego – między innymi bakterie kwasu mlekowego. Są propagowane jako dodatek do karmienia pszczół na zimę, dezynfekcji uli i ramek pszczelich. Zaleca się opryskiwanie wodnym roztworem; sprzętu i uli a także pszczół i czerwiu.

Czy rzeczywiście jest to produkt doskonały i zabezpieczający rodzinę przed różnymi chorobami szerzącymi się w naszych pasiekach? Czy chroni przed chorobami bakteryjnymi i wirusowymi? Aby uzyskać odpowiedź zwróciłem uwagę podczas prowadzonych obserwacji na wiele aspektów zastosowania i dzisiejszych potrzeb pszczelarzy i ich pasiek.
Sprawdzałem, a ściślej: obserwowałem, rodziny po zastosowaniu EM-ów. Wnioski nie są jednoznaczne po pierwszym roku obserwacji. Podczas prób wykonanych w krótkim czasie – tylko jednego sezonu, z proponowanego bardzo szerokiego zastosowania, skupiłem się na obserwacji wybranych tematów.  Podaje się w ulotkach handlowych bardzo szerokie spektrum działania i tym samym sugeruje się uniwersalność preparatu. Co wzbudziło we mnie wątpliwości.  Trudno jest określić rzeczywistą wartość produktu dla pszczół i pszczelarstwa. Aby określić rzeczywistą przydatność w pasiekach stwierdziłem, że należy wykluczyć część z proponowanych zastosowań i tym samym zawęzić pole obserwacji. Tak należało postąpić również z powodu braku stosownych i szybkich metod badawczych. Dlatego też, odpowiedzieć na nurtujące pytania jest bardzo trudno. A pytań jest wiele.

Jakie są efekty podawania pszczołom EM-ów? Czy można stosować je jako środek leczący? A może zapobiegający chorobom? Dezynfekujący? Czy występuje działanie pozytywne po zastosowaniu EM-ów w rodzinach pszczelich? Jeżeli tak, to jakie są tego efekty mierzalne? Czy efekty stosowania są natychmiastowe? Czy bakterie kwasu mlekowego dodatnio wpływają na przywrócenie wydolności układu pokarmowego u pszczół? Były to pytania najważniejsze na które próbowałem odpowiedzieć w czasie obserwacji!

Zapowiadany sukces stosowania preparatu w pasiekach jak do tej pory nie stał się faktem. Dlaczego? Być może, że nie jest to antidotum na główne dolegliwości rodzin pszczelich w pasiekach. Chorób; – zarówno czerwiu jak i pszczół dorosłych, coraz częściej występujących w naszych pasiekach. Chorób, niezidentyfikowanych lub wielu, występujących jednocześnie w rodzinie. I występujących także w środowisku zewnętrznym ula np.: różnego rodzaju grzybów występujących na oblatywanych roślinach. Podejrzewam że niestety nieprzyjaznych naszym owadom. W rodzinach rzeczywiście chorych lub  podejrzanych o jakąś chorobę, jeszcze nie rozpoznaną a jedynie z  obserwowanymi objawami w postaci nienaturalnie ułożonych larw w komórkach i rozstrzelonego czerwiu stosowane było opryskiwanie ramek z pszczołami. Dawkowanie według zaleceń producenta. Myślę, że objawy wskazują na początek jakiejś choroby, która może być o podłożu grzybowym, bakteryjnym jak i wirusowym. A została zauważona w swoim początkowym etapie rozwoju na czerwiu. Podejrzewam że bakterie mogą rozprzestrzeniać się w rodzinie na źle wykarmionych i niedogrzanych larwach. Po zwykłym, znanym z literatury przeziębieniu czerwiu. Zaziębienia powstającego z powodu załamania struktur wiekowych w rodzinie. A sięgając głębiej – przyczyną załamania może być stosowana chemizacja rolnictwa jak i chemizacja samych rodzin powstająca w wyniku leczenia pszczół. Zwłaszcza wówczas jest możliwe przedawkowanie lekarstw w wyniku czego w rodzinie pozostają resztki użytej chemii. Może to skutkować, obserwowanym i wspominanym we współczesnej literaturze – nie wracaniem pszczół lotnych do ula (CD lub zespół chorób nosemozy spp. (apis i cerane).

Larwy niedokarmione z powodu zbyt małej ilości karmicielek lub stosownego pokarmu ( również wody) w rodzinie. Larwy niedogrzane lub przegrzane zaczynają się kręcić w komórkach stąd obserwujemy nienaturalne ich ułożenie. Powodem takiego stanu może być także; – niedopasowanie dynamiki rozwoju rodziny do warunków klimatycznych. Czy użytkujemy pszczoły nie dopasowane do naszego zmiennego klimatu? Czy zmienia się klimat i powiększa różnica temperatur między dniem a nocą co powoduje czasowe niedogrzanie nocą lub za dnia przegrzewanie czerwiu? Ściślej mówiąc do stosunkowo raptownie zmieniających się temperatur od bardzo wysokich do bardzo niskich. Tego nie wiemy!

Nie należy także wykluczać samo leczenia się rodziny wraz ze stabilizacją temperatury otoczenia i stałym dopływem pokarmu. Tak się może zdarzyć w zależności od siły rodziny i pojawiających się w rodzinie młodych pszczół kolejnego pokolenia. Bo przecież wszystko może się zdarzyć niezależnie od stosowania EM-ów. Czy brak efektów w leczeniu – profilaktyce EM-ami, (ale o tym później) – to coś złego? Nie podawać pszczołom EM-ów?

Myślę, że nie należy aż tak kategorycznie myśleć. Jednak kilkukrotne opryskiwanie roztworem wodnym EM-ów nie ustrzegło przed nawrotem opisanych wyżej objawów. Leczenie i profilaktyka rozumiana jako zabezpieczenie oraz  – dezynfekcja z zastosowaniem EM-ów nie jest chyba do końca skuteczna i widoczna. To znaczy, samo podawanie EM-ów pszczołom w syropie nie gwarantuje wyleczenia i nienawracania chorób powodujących zamieranie i hamowanie ubytku pszczół w rodzinie. O czym sygnalizuje także Pani Wanda Huk Dyr. Działu Badań i Rozwoju Dolnośląskiego Centrum Mikroorganizmów w swoim opracowaniu.. Cytuję: „Długie przerwy w dostarczaniu preparatu (ponad 3 tygodnie) powodowały nawrót zjawisk chorobowych.”  Zauważyłem jednak, że występuje ogólna poprawa stanu zdrowia rodzin pszczelich. Zmniejsza się ilość zakażonych ( nie naturalnie ułożonych w komórkach larw ). Zanikają. Moim zdaniem, opryskiwanie EM –ami lub karmienie z dodatkiem EM-ów do syropu – skutecznie nie leczy ale poprawia okresowo obraz rodziny. Można wnioskować że  w krótkim czasie poprawia wydolność zdrowych osobników które przejmują obowiązki chorych. Ogranicza to dalszy rozwój choroby. Uaktywniają się mechanizmy obronne całego zbiorowiska owadów – rodziny pszczelej. Po zaprzestaniu opryskiwania pszczół zaobserwowałem ponownie nienaturalnie ułożone larwy w komórkach. Nawrót choroby? Innymi słowy nie działała na tyle skutecznie aby wyeliminować objawy „choroby”. Jeżeli możemy mówić o chorobie? Być może, należałoby przedłużyć okres opryskiwania pszczół lub zwiększyć ilość zabiegów w czasie.

 Czy stosowana chemia w ulu źle wpływa na pszczoły? To kolejne pytanie? Umożliwienie powrotu do normalnego funkcjonowania pszczół po stosowaniu różnorodnej chemii w środowisku ula a w tym również środków na warrozę wydaje się być powodem wystarczającym aby uzasadnić potrzebę korzystania z EM-ów. Wiadomym jest że pyłek kwiatowy konserwowany jest kwasem mlekowym który występuje naturalnie w komórkach z pierzgą. I występuje również w proponowanym produkcie „Efektywne mikroorganizmy”. I tu zacytuję z pracy Pani Wandy  Huk. „W obrębie układu pokarmowego bakterie kwasu mlekowego wykazują jeszcze jedną istotną cechę: rozkładają niepożądane składniki pożywienia. Dzięki temu pszczoły są w stanie przetrwać pewne niskie stężenia toksycznych substancji pobieranych wraz z pokarmem ze skażonego środowiska”. Toksyczne substancję mogą powstawać i pozostawać w pyłku-pierzdze w wyniku działania niepożądanych bakterii i związków chemicznych przy niskim poziomie kwasu mlekowego. Niektórzy autorzy zalecają wręcz pozbywanie się z rodziny plastrów z pierzgą,  które potencjalnie mogą być przyczyną  wtórnego skażenia rodzin pszczelich.

Czy stosowanie skondensowanych jednorodnych środków chemicznych do leczenia warrozy daje efekty uboczne w rodzinie? Myślę że tak! Chociaż producenci lekarstw twierdzą że nie. Lekarstwa nie zakłócają bytu rodziny. Czy najczęściej stosowana amitraza, która rozkłada się bardzo szybko (najszybciej z używanych środków chemicznych), której resztki, jednak pozostają w środowisku ula aż przez 3,5 miesiąca, wpływają na biologiczne czynności owadów? Jeśli założymy, że nawet kiedy w minimalnym stopniu źle wpływają na pszczoły, to jednak pozostałości po leczeniu utrzymują się w ulu przez bardzo długi okres. Obejmuje on wiele pokoleń pszczół. Pozostając w zapasach pokarmowych i wosku  – w kolejnych tygodniach.

Występują i dominują wspomniane resztki ze stosowanej chemii w  czasie co najmniej 5-ciu pokoleń. Każde pokolenie po 21 dni x 5 pokoleń = 105 dni. Daje to 105 / 30 dni w miesiącu, to możemy wnioskować że pozostałości środka chemicznego niekorzystnie działają na pszczoły w okresie rozkładu przez około – 3,5 miesiąca. Jest to spodziewany okres rozkładu wspomnianej amitrazy. W związku z tym, osłabione osobniki, wychowane i pozostające w zanieczyszczonym środowisku mogą nie spełniać swojej roli w gnieździe pszczelim. Jest to moje domniemanie.

Czy wówczas kiedy istnieje potrzeba szybkiej regeneracji organizmów pszczół  po użyciu środków leczących z warrozy ( i innych np. polisulfonamidu, antybiotyków) należy stosować EM-y? Czy chemii stosowanej w ulu i innej występującej poza ulem i jednocześnie niszczącej lub zakłócającej pracę układu pokarmowego pszczół, należy neutralizować EM – ami?. Myślę że tak! Być może toksyczne odpady rozkładu  pozostające w środowisku wewnętrznym jak i zewnętrznym ula, robią swoją złą robotę. Wówczas EM-y wydaje się, że przywracają normalne funkcje organizmu a ściślej mówiąc –  regenerują pszczoły. A dokładniej – układ trawienny. Kwas mlekowy dostarczony z zewnątrz w postaci probiotyku być może pomaga w przygotowaniu pokarmu dla larw przez karmicielki. Naturalnie znajduje się on również, – niezależnie od podawanego w probiotyku, w pierzdze z której pszczoły produkują mleczko pszczele. W tym upatruję obserwowane pozytywne efekty działania „Efektywnych mikroorganizmów”, co wydaje się że uzasadnienia ich stosowanie w pasiekach. Jednak należałoby zmodyfikować sposób poddawania. Dostarczać kwas mlekowy w postaci probiotyku bezpośrednio do komórek z pierzgą.  Opryskiwać roztworem wodnym ze szczególnym zwróceniem uwagi na ramki z pierzgą. Być może że, ułatwia to przygotowywanie pszczołom pokarmu dla larw.
     Dziś na rynku można kupić EM-y z różnych źródeł a przecież każdy producent ma swoją własną technologie produkcji związaną w efekcie z jakością gotowego produktu. Użytkowałem polski produkt „Doktor EM” który jest biologicznie czynnym roztworem bakterii kwasu mlekowego, tlenowych i beztlenowych oraz drożdży i grzybów oraz nieznanych mi bliżej efektywnych mikrorganizmów. Produkt ten sprawdził się w pracy z pszczołami i nie tylko. Producentem jest firma „ Herbeko”. Kontakt do firmy znajdziesz pod banerem reklamowym znajdującym się na pierwszej stronie pasieki. Bliższe dane producenta i zamówienia można tam kierować. Z praktyki poza pszczelarskiej wynika, że zastosowanie EM- ów do oczka wodnego i w rolnictwie do spryskiwania gleby, zobojętnia odczyn kwasowości. Potwierdziły to obserwacje i pomiary wykonane paskami wskaźnikowymi określającymi skład i  kwasowości wody używanymi w akwarystyce. EM-my dolewałem do wody w akwarium i do oczka wodnego służącego jako poidło spowodowały że w oczku wodnym z którego pszczoły pobierają wodę, woda zrobiła się krystaliczna i wystąpił dynamiczny rozwój roślin pływających. Dzięki temu pszczoły nie topią się i łatwo wydostają się z wody na rośliny.  Problemem jednak mogą być pozostałość azotynów i azotanów w wodzie i ogólnie w środowisku poza ulowym. Czy związki azotowe powstają w wyniku przemiany odpadów? Czy też pochodzą z wód gruntowych tego nie wiem. Najprawdopodobniej to dzięki nim rośliny dynamicznie rosną. Źródłem azotu mogą być gnijące osady z roślin przerabiane przez bakterie kwasu mlekowego i inne efektywne organizmy pozostające w składzie preparatu a pracujące i pozostające w zbiornikach wodnych. Pozostałości  związków azotu zostały stwierdzone przy pomocy wspomnianych wyżej pasków. 

A co dzieje się w środowisku ula? Czy jest podobnie? Odpadów i pozostałości środowiskowych nie ma? Myślę, że są odpady. Pochodzące z przemian biologicznych występujących w przewodzie pokarmowym pszczół powodując chroniczną degenerację organizmu. Wobec tego można domniemywać, że bakterie „dobre” wypierają bakterie „złe” w środowisku ula. A być może występuje efekt synergii, (współpracy) który poprawia stan zdrowia rodziny.

W badaniach laboratoryjnych dr. Grzegorz Borsuk z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie stwierdził w teście laboratoryjnym, że podawanie preparatu ogranicza porażenie pszczół nosemozą spp (wszystkich gatunków). W testach laboratoryjnych okazało się że pszczoły pobierały więcej pokarmu z probiotykiem ( widocznie bardziej im smakował ) w stosunku do grupy porównawczej. W badaniach stosowano syrop w stosunku 1:1 z dodatkiem probiotyku lub bez dla grupy kontrolnej. Jest to jednak pojedyncze badanie i jak stwierdza autor – testy należy powtórzyć dla różnych grup pszczół. Jeżeli dalsze badania potwierdzą powyższe testy to mielibyśmy produkt niezwykle pomocny w gospodarce pasiecznej. Blokujący rozwój nosemy spp (nosemy apis i cerane).

Pragnę jeszcze zwrócić uwagę na fakt, że wraz ze zmniejszającą się ilością czerwiu w rodzinach w drugiej połowie sezonu, spadła do zera ilość nienaturalnie ułożonych larw w komórkach. Może to być przypadek lub ze względu na zmniejszone zapotrzebowanie rodziny na mleczko wydłużył się okres zakiszania – naturalnej fermentacji pierzgi. Co jest jednoznaczne z możliwością niczym nie ograniczonego i ułatwionego przetwarzania pierzgi na pokarm dla larw. Wydaje się, że okres niedoboru dobrego pokarmu dla larw przeminął. A obserwowane zjawisko występowało jedynie w czasie intensywnego rozwoju rodzin. Do połowy sezonu. Oczywiście przy założeniu, że złe odżywianie larw było przyczyną obserwowanego nienaturalnego ułożenia ich w komórkach.

W przyszłości należałoby sprawdzić przydatność preparatu do celów regeneracji wiosennej rodzin pszczelich i tym samym ocenić jego skuteczność w przyspieszeniu rozwoju wiosennego. Stosując technikę pomiaru ilości czerwiu, określić i porównać faktyczny, procentowy, przyrost czerwiu wiosną. Mimo że nie znalazłem innych niż wspomniane wyżej opracowania jednoznacznie wskazującego na dobrodziejstwo produktu dla pszczół, to jednak własne obserwacje nasuwają mi potrzebę prowadzenia dalszych prac poznawczych. Prac określających rzeczywiste skutki stosowania probiotyków i efektów w detoksykacji rodzin pszczelich. Czy też obserwacje w zakresie zobojętniania środowiska pokarmowego rodzin pszczelich.  Kiedy karmiliśmy cukrem często zakwaszano syrop aby zmienić jego PH. Dziś ze względu na naturalnie występujące duże zakwaszenie być może trzeba wprowadzić naturalny regulator w postaci efektywnych organizmów – również do inwertu lub syropu cukrowego.


Pszczoły a probiotyki

Wykorzystaniem probiotyków w pasiece zainteresowałem się 4 lata temu. Nakreśliłem wtedy metodykę ich badania. W wydaniu oceny o ich wpływie na pszczoły jestem ostrożny. Swoje próby rozpocząłem jesienią na czterech rodzinach karmiąc je na zimę syropem z dodatkiem „emów” w ilości 1, 3 i 5%, a czwarty ul, jako grupa kontrolna dokarmiany był czystym syropem. W czasie karmienia obserwowałem: osyp Varroa i szybkość pobierania pokarmu.

Zarówno ilość osypującego się pasożyta, jak i tempo pobierania pokarmu we wszystkich rodzinach były zbliżone. Wiosną pobrane zostały pszczoły do badania w kierunku nosemozy i wirusów z rodzin zimujących na syropach z dodatkiem probiotyku, jak i bez oraz innych rodzin z pasieczyska, które były leczone środkami systemicznymi przeciw Varroa.

We wszystkich rodzinach wykryto pojedyncze spory nosema cerane jak i nosema apis. Jednak wyniki te nie świadczą o braku działania „emów”, co wyjaśnię w dalszej części artykułu.

W 2010 roku prowadziłem badania wpływu „emów” na kondycję rodzin pszczelich według metody podanej przez producenta. Jednak nie zostały one w pełni zrealizowane ze względu na warunki atmosferyczne w maju 2010 roku.

Doświadczenie miało polegać na opryskiwaniu plastrów z pszczołami i podawaniem wody z dodatkiem „emów”. Ewentualne różnice miały być uchwycone w ilości przyrostu czerwiu.

Natomiast w roku 2011 eksperyment nie udał się ze względu na pożytek towarowy. W kwietniu przybyło na wadze 18 kg, a w czasie pożytku pszczoły nie są zainteresowane pobieraniem wody.

W celu wydania bezstronnej oceny działania „emów” należy zmienić plan badań. Rodziny wytypowane do doświadczenia powinny być przebadane pod kątem porażenia warrozą, nosemozą i wirusami z uwagi na to, że leki oparte na amitrazie oraz kwasy organiczne niszczą florę bakteryjną i enzymy w organizmie pszczół i w ulu.

Należy porównać wpływ „emów” w rodzinach leczonych różnymi substancjami. Wtedy może okazać się, że łagodzą one skutki stosowania tych substancji. Na moją prośbę w Instytucie Biochemii określono w tych probiotykach ilość flawonoidów i ich skład chemiczny.

„Emy” zawierają te związki, a one mogły mieć korzystny wpływ na kondycję zimujących rodzin pszczelich, szczególnie na terenach ubogich w pyłkowe pożytki jesienne.

Badania pracowników Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, przedstawione na pszczelarskiej konferencji naukowej potwierdzają moje przypuszczenia. Tematem badania była „Laboratoryjna ocena wpływu probiotycznych organizmów na długowieczność i porażenie przez Nosema spp.” przeprowadzone pod kierownictwem profesora Jerzego Paleologa.

We wnioskach czytamy ”…dodatek probiotyku 0,5 ml/1 ml syropu powodował wydłużenie życia, w porównaniu do pszczół z grupy kontrolnej. Wydłużenie życia nie szło w parze z porażeniem przez Nosema spp. Pszczoły z grupy otrzymującej dodatek probiotyku były bardziej porażone przez Nosema spp. w porównaniu do kontroli”.

Poszukując innych możliwości zastosowania probiotyków w pasiece przeprowadziłem próby w hodowli matek pszczelich, dodając „emy” do rozcieńczonego mleczka pszczelego, na które przenosi się larwy. Z 20 larw, które zostały przełożone na mleczko z dodatkiem „emów” przyjętych zostały 18, a bez nich zaledwie 3.

W kolejnej próbie efekt był zbliżony: z „emami” z 20 zostało przyjętych 17, a bez z 20 tylko 3. Matki, które wygryzły się z larw, które były przekładane na mleczko z „emami” szybciej się unasienniały. Kolejna obserwacja jest taka, że po dłuższym przetrzymywaniu mleczka z dodatkiem „emów” w lodówce efekt lepszych przyjęć larw zanikał – mleczko ulega jakimś przemianom.

Dalsze obserwacje będą prowadzone w przyszłym sezonie pszczelarskim. Podobne spostrzeżenia mają inni pszczelarze prowadzący wychów matek. Wyhodowane przeze mnie matki są oceniane w innych pasiekach, a informacje na temat ich kondycji i jakości są zbierane i notowane w zeszycie hodowlanym.

Zdzisław Zieniewicz


Probiotyki i nie tylko

Od kilku lat producenci rolni są obiektem zainteresowania dystrybutorów preparatów mających wspomagać właściwe funkcjonowanie organizmów. Są to probiotyki, potocznie nazywane „emami”.

Wprowadzane do środowiska bytowania zwierząt hodowlanych, jak i roślin uprawnych, mają poprawiać ich warunki życiowe, czego efektem będzie wzrost wydajności oraz poprawa jakości produktów.

Probiotyk, czyli specyfik – jak można wywnioskować z wolnego tłumaczenia tegoż słowa – wspomagający życie. W odróżnieniu od antybiotyku, czyli środka przeciwdziałającemu życiu. Wiemy, że antybiotyki mają za zadanie zabijać nie organizm leczony tymże antybiotykiem, lecz drobnoustroje, które organizm zaatakowały.

Z kolei zadaniem probiotyku jest wspomaganie rozwoju drobnoustrojów dla funkcjonowania organizmu korzystnych. Natomiast nazwa „emy” pochodzi od skrótu EM™, co oznacza Efektywne Mikroorganizmy™. To nazwa serii probiotyków oferowanych przez jedną z firm zajmujących się produkcją i dystrybucją tychże specyfików.

Probiotyk dla ludzi

Probiotykami znanymi nam wszystkim i stosowanymi na co dzień są produkty i preparaty zawierające żywe kultury mikroorganizmów naturalnie bytujących w przewodzie pokarmowym człowieka. Są to jogurty, kefiry itp. oraz specyfiki znane z recept lekarskich i reklam telewizyjnych.

Zamieszkujące przewód pokarmowy człowieka mikroorganizmy biorą udział w procesach trawiennych i wytwarzają mikroklimat, w którym nie dochodzi do rozwoju niepożądanych w tym środowisku drobnoustrojów. Jednak taka sielanka nie trwa wiecznie: na skutek niewłaściwego odżywiania się, stosowania używek, stresu, a także niezbędnych niekiedy kuracji antybiotykowych, może dojść do likwidacji tych potrzebnych nam mikrobów.

W ich miejsce, w nowych, korzystnych dla siebie warunkach zaczynają się rozwijać drobnoustroje, których obecność jest w naszym organizmie niepożądana lub wręcz szkodliwa. Dlatego żywieniowcy zalecają spożywanie świeżych warzyw i owoców oraz produktów mleczarskich zawierających żywe kultury bakterii. Natomiast w trakcie kuracji antybiotykowej lekarz każe zażywać wspomniane preparaty odbudowujące właściwą florę naszego przewodu pokarmowego.

Probiotyk w rolnictwie

Na tym samym polega działanie probiotyków stosowanych w produkcji rolnej. Zarówno rośliny uprawne, jak i zwierzęta hodowlane – w tym nasze pszczółki – bytują w środowisku sztucznym, zmienionym przez człowieka. Pole uprawne czy budynek inwentarski stwarzają warunki bytowe zupełnie odmienne od tych panujących w lesie lub na naturalnej łące.

W warunkach sztucznych mikroflora i mikrofauna otaczająca hodowane przez nas zwierzęta i rośliny odbiega od tej z natury. Efektem jest gorsze wykorzystanie składników pokarmowych oraz pojawianie się chorób. Choroby są wywoływane przez mikroorganizmy, których w warunkach naturalnych by nie było, względnie występowałyby rzadko. Tutaj, w warunkach sztucznych, korzystne mikroorganizmy nie mają dobrych warunków do rozwoju.

W tej sytuacji mogą się rozwijać drobnoustroje chorobotwórcze i bez przeszkód atakować słabo chroniony organizm. Probiotyki zalecane do stosowania w rolnictwie to właśnie kompozycje żywych mikroorganizmów, mających stwarzać „dobrą aurę” dla gatunków hodowlanych.

Przez dodanie probiotyku do paszy, wody, gleby, zaszczepiamy środowisko bytowania rośliny czy zwierzęcia tymi korzystnymi drobnoustrojami. Warunki zewnętrzne są wtedy bardziej sprzyjające dla rozwoju organizmu, co w efekcie skutkuje zwiększeniem produkcji.

Pierwsi w stosowaniu probiotyków byli rolnicy zajmujący się produkcją roślinną. Probiotyk zastosowany do zaprawiania materiału siewnego oraz do oprysku gleby powodował znaczący wzrost plonów. Warunkiem właściwego „zadziałania” probiotyku było spełnienie wszystkich innych zaleceń agrotechnicznych na właściwym poziomie.

Probiotyki stosowane w chowie bydła i trzody chlewnej również spełniają swoje zadanie. Hodowcy zauważają poprawę zdrowotności zwierząt i lepsze wykorzystanie składników pokarmowych w paszy. Efektem jest zwiększenie produkcyjności zwierząt i obniżenie kosztów produkcji.

Jakby tego było mało, niektórzy rolnicy zafascynowani korzystnym działaniem tychże preparatów na rozwój roślin i zwierząt, zaczęli eksperymentować z nimi na sobie i, co jeszcze bardziej ryzykowne, na członkach swoich rodzin. Efekt, przynajmniej w opinii moich rozmówców, jest jak najbardziej pozytywny. Wszelkiego rodzaju infekcje, przeziębienia oraz zdarzające się problemy trawienno-pokarmowe to u nich ewidentna przeszłość.

Dokładny skład probiotyków jest oczywiście znany ich producentowi, niemniej wiadomo, że podstawę działania tych specyfików stanowią bakterie kwasu mlekowego. One to, przerabiając nadwyżki cukrów w paszy (lub glebie) zmieniają odczyn w kierunku kwaśnym.

W tych warunkach nie mogą się rozwijać bakterie gnilne oraz wiele chorobotwórczych grzybów. Jednocześnie te korzystne bakterie zajmują miejsce, w którym przy ich braku mogłyby się rozwijać mikroorganizmy szkodliwe.

Warunki do pobierania składników pokarmowych przez nabłonek przewodu pokarmowego zwierzęcia (czy włośniki korzeniowe rośliny) są wtedy optymalne. Należy przypuszczać, że w warunkach naturalnych (lasy, łąki, jeziora) przed rozwinięciem się naszej cywilizacji te kryteria istniały, były nieodłącznym elementem równowagi przyrody.

Probiotyk w pszczelarstwie

Probiotyki zawędrowały również do pasiek. Już od dwóch sezonów niektórzy pszczelarze eksperymentują ze stosowaniem „emów”. Na rynku znajdują się preparaty probiotyczne gotowe do zastosowania w pasiece lub szczepy mikroorganizmów.

Te drugie należy rozpuścić w wodzie z odpowiednimi odżywkami i po określonym czasie inkubacji podać pszczołom. Probiotyk podaje się w syropie cukrowym do podkarmiania lub dokarmiania rodzin pszczelich, w wodzie do pojenia pszczół bezpośrednio w ulu lub w poidle pasiecznym, a także opryskując pszczoły obsiadające plastry.

Wypowiedzi pszczelarzy, którzy wprowadzili do swoich pasiek kultury mikroorganizmów są pozytywne. Niektórzy z kolegów wykonują badania porównawcze, polegające na zastosowaniu „emów” w części rodzin, podczas gdy pozostałe pnie są prowadzone w sposób tradycyjny.

Obserwacje takich doświadczeń dowodzą, że rodziny w których zastosowano probiotyk rozwijają się bardziej dynamicznie, wiosną nie ma w nich objawów nosemy, a w sezonie wykazują większą produkcyjność. Poidło z wodą z dodatkiem probiotyku jest znacznie chętniej odwiedzane przez pszczoły niż to z czystą wodą.

Niektórzy pszczelarze nawet obserwują zmniejszoną agresywność pszczół w rodzinach, gdzie jest probiotyk stosowany. Może to być wrażenie subiektywne, ale może też mieć całkiem realne podstawy, bowiem zdrowotność pszczół wpływa także na ich zachowanie.

Jak to działa?

Istota działania probiotyków na organizm pszczoły oraz czerwiu pszczelego wymaga dokładnego zbadania naukowego. Można przypuszczać, że podobnie jak u innych gatunków zwierząt, bakterie dostarczane z preparatem nie dopuszczają do rozwoju innych mikroorganizmów, wśród których mogłyby znaleźć się chorobotwórcze bakterie, grzyby i wirusy.

Środowisko kwaśne wytwarzane przez probiotyczne mikroorganizmy nie pozwala na rozwój bakterii gnilnych. W efekcie nie dochodzi do zakażeń chorobowych tak u pszczół dorosłych, jak i czerwiu. Co prawda w trawieniu składników pokarmowych u pszczół nie biorą udziału bakterie i pierwotniaki, jak to jest u zwierząt wyższych z człowiekiem włącznie, niemniej w obecnych warunkach organizm pszczoły jest narażony na infekcje drobnoustrojowe z bardzo wielu źródeł.


Kilka uwag pszczelarzy o probiotykach zebranych na forach internetowych

 (jak przy wielu innych nowych metodach, zdania są podzielone)  :

Oto przykłady wypowiedzi: Piotr odymiam normalnie 3×3 ale to już zależy od pożytku. Co prawda z warozą problemów nie mam. Czy to pomaga? Nie wiem. Tez czytałem że ma jakieś tam działanie. Ja podchodzę do tego trochę na zasadzie że papier przyjmie wszystko – co napiszą to jest napisane. Ja stosował to będę. Wiesz to nie jest tak że zastosujesz i masz spokój ze wszystkim. Pszczoły w mega sile, noszą 24/dobę i tylko wirujesz, 0 warozy.

Uważam że coś trochę pomaga. Rozmawiałem tez z rolnikami i hodowcami gołębi którzy to stosują – tez uważają że jest trochę lepiej. Ale to już każdy musi kupić i się przekonać

Magazynier jak napisałem – tez podchodzę do tego z lekkim dystansem bo "papier przyjmie wszystko"

Postaw wiosną poidło na pasiece z czysta woda i z probiotykiem – zobaczysz gdzie ich będzie więcej. Skoro maja pic czysta wodę lub siedzieć u sąsiada w oczku to wole je mieć u siebie na poidle. Co do dalszych zabiegów – uważam że pszczoły są mocniejsze.
Tak jak napisałem powyżej to nie jest tak że dasz probiotyki i tylko wirujesz miodek i warozę tez masz gdzieś 🙂 Z waroza tez nie mam problemów, a miewałem.

Nikogo nie namawiam, kto ma ochotę spróbować może, 42 zł to nie majątek. Kiedyś dałem bratu który hoduje gołębie – tam efekt był widoczny. Osiągi w lotach trochę wzrosły, podobno po upierzeniu tez było to widać – nie wiem nie znam sie na tych ptakach. Mało tego jak chcecie wiedzieć wozi to do Niemiec dla Niemieckich hodowców bo tam pracuje :)))
Ostatnio spotkałem sie z tym u plantatorów malin. Kupowałem nawet ojcu. Podobno maliny ładniejsze.

Ta mieszanka to nie tylko probiotyki ale i mieszanka ziół. Wielu stosuje zioła w pasiekach i nic się nie chwali. Ja tez wole herbatę jak czysta wodę wiec i one niech w poidle mają zioła a nie wodę 🙂


Coraz więcej zastosowań mikroorganizmów w naszym otoczeniu

Opolska konferencja o probiotykach w rolnictwie pokazała szersze zastosowanie mikroorganizmów. Można ich skutecznie używać w hodowli zwierzęcej, uprawach i codziennym utrzymaniu domu. Pojawiły się również nowe urządzenia pozwalające na efektywne dawkowanie preparatów na polach, co dotychczas było utrudnione. W konferencji organizowanej przez Politechnikę Opolską wzięli udział również przedstawiciele Izby Rolniczej w Opolu.

Konferencja podzielona była na trzy sesje. Pierwsza sesja dotyczyła wyrobów probiotycznych dla zwierząt: pszczół, gołębi, drobiu hodowlanego i tuczników. Druga sesja przybliżała wyroby probiotyczne dla gleby i roślin. Ta część konferencji wzbudziła największe zainteresowanie rolników. Były nowości w probiotechnologii oraz stosowaniu w uprawach zbóż i rzepaku. Wiceprezes Izby Rolniczej w Opolu Marek Froelich, który testowo na swoich polach stosuje priobiotyki, powiedział, że pokazano wszystkie możliwości jakie daje stosowanie probiotyków. „Zwracano uwagę na to, że powinno się problem traktować bardzo ogólnie, podkreślając zastosowanie mikroorganizmów we wszystkich dziedzinach naszego życia. Trzecia sesja dotyczyła probiotyków w codziennym zastosowaniu domowym, a nawet w kosmetologii, również w leczeniu chorób cywilizacyjnych”, relacjonuje Froelich.

Jakie są korzyści z hodowli zwierzęcej? Sporo miejsca poświęcono hodowli pszczół. „Pszczelarze wciąż podkreślają powagę problemu chorób rodzin pszczelich. Preparaty probiotyczne ratowały pasieki i osoby, które się tym zajmują referowały, jakie były efekty zastosowania mikroorganizmów. Potem pokazano nam działanie probiotyków na rozwój gołębi. Z zakresu biologizacji i dobrostanu zwierząt, całe wykłady były poświęcone sprawom odorowym. Wiele osób się przekonało o zbawiennym działaniu mikroorganizmów. Przykładowo, w kurnikach był problem z amoniakiem. Intensywna wentylacja powodowała wyziębianie obiektów, natomiast można naturalnymi sposobami pozbyć się tych amoniaków. Mikroorganizmy potrafią w bardzo istotny sposób zredukować stężenie amoniaku w pomieszczeniach hodowlanych. Zastosowane są poprzez zamgławianie, więc jest to metoda tańsza niż intensywne wentylowanie i późniejsze dogrzewanie”, wyjaśnia Marek Froelich.

Pojawiły się również urządzenia do aplikowania mikroorganizmów. Firma z Krośniewic już rozpoczęła produkcję urządzeń, które sama zaprojetkowała. „Podając probioemy opryskiwaczem musimy przestrzegać pewnych zasad. Stosujemy zbyt wysokie ciśnienia w opryskiwaczach i one też szkodzą mikroorganizmom. Powinniśmy, jeżeli już jesteśmy zmuszeni do takiego podawania, zmniejszyć ciśnienie i aplikować kiedy jest mglisto, lub wieczorem, ponieważ promieniowanie UV też szkodzi mikroorganizmom. Zaprezentowane urządzenie dawkuje probiotyki bezpośrednio pod łapy kultywatora, rozprowadzając lekką mgłę, dzięki temu uzyskujemy praktycznie zerowe straty”, podkreśla wiceszef Izby Rolniczej w Opolu.

Pokazano również pozytywny wpływ mikroorganizmów zastosowanych do „konserwacji” produktów rolnych złożonych do przechowywania. Zamgławianie preparatami probiotycznymi w przechowalni powoduje skuteczne zmniejszenie ognisk grzybowych.

III Opolska Konferencja z cyklu Biologizacja Rolnictwa „Probio Emy- warsztaty szkoleniowe – doświadczenia w woj. opolskim” odbyła się 25 lutego 2014 r. w  Budynku Łączniku Politechniki Opolskiej w  Opolu.

Pszczoły to wyjątkowe stworzenia, o czym wiemy od samego początku współpracy człowieka z tymi stworzeniami. Jednakże ostatnio współpraca z nimi stała się nieco trudniejsza, ze względu na rozwój licznych patogenów i szkodników powodujących liczne choroby i ogólne osłabienie pszczół. Pomimo iż liczba pasiek zarządzanych przez człowieka wzrosła o 45% w ciągu ostatnich 50 lat, odnotowano spadek tej liczby w Europie i Ameryce Północnej. Za główną przyczynę uważa się katastrofalne straty zimowe wywoływane osłabieniem przez szkodniki i patogeny. Za najgroźniejsze w naszych warunkach uważa się Varroa destructor, Wirus Chronicznego Paraliżu Pszczół (CBPV) i Syndrom Deformacji Skrzydła (DWW) (Genersh 2010).

Mikroorganizmy są szeroko udokumentowanymi sprzymierzeńcami pszczół. Shamala et all. (2000), a także Olofsson i Vasquez (2008) wykazują, że pszczoły wykorzystują w swoim przewodzie pokarmowym bakterie kwasu mlekowego. Obecność pozytywnych mikroorganizmów (do grona których należą, między innymi, bakterie kwasu mlekowego) powoduje nie tylko wzmocnienie odporności organizmu, ale także staje się inhibitorem rozwoju patogenów i szkodników wprowadzając w organizmie efekt zajętego miejsca oraz ograniczenie dostępności składników pokarmowych dla szkodników przez to, że same je wykorzystują.

W normalnych warunkach pszczoły bronią się same nie tylko dzięki rozwojowi pozytywnej mikroflory w przewodzie pokarmowym, ale także dzięki antyseptycznym właściwościom miodu (Goetz, 2009; Lin, Molan i Cursons, 2008; Blair et all., 2009). Jednakże szeroko stosowane pestycydy i środki ochrony roślin powodują osłabienie odporności u pszczół, przez co pośrednio przyczyniają się do szerszego rozprzestrzeniania się patogenów i szkodników.

Preparat EM-Probiotyk to kompozycja pozytywnych mikroorganizmów przeznaczona dla wzmocnienia odporności zwierząt, w której składzie znajdują się między innymi bakterie kwasu mlekowego, drożdże, grzyby, wiciowce i promienice. Preparat ma działanie wzmacniające i oczyszczające dla pszczół.

Mikroorganizmy zawarte w tej kompozycji działają na kilka sposobów. Przede wszystkim, zasiedlają cały przewód pokarmowy zwierzęcia pozytywną mikroflorą zabierając przez to fizycznie miejsce patogenom i szkodnikom. Ponadto zaszczepione mikroorganizmy pobierając składniki pokarmowe jednocześnie pozbawiają możliwości pożywienia się szkodliwym organizmom. Wiele badań opisuje działanie bakterii (np. bakterii kwasu mlekowego) na niekorzystne mikroorganizmy. Działanie to wynika w dużej mierze z właściwości bakterii do zmiany pH środowiska, aby stało się ono nieodpowiednie dla niekorzystnych mikroorganizmów (Fraga et all., 2007; Klewicki i Klewicka, 2004). Ponadto niektóre szczepy bakterii produkują bakteriocyny – substancje toksyczne – oddziałujące na niewielką liczbę mikroorganizmów, powodując zablokowanie rozwoju lub niszczenie szkodliwych mikroorganizmów np. E. coli (Caridi, 2002).

Ważną cechą bakterii kwasu mlekowego jest zdolność do wytwarzania szeregu enzymów poprawiających strawność pokarmu. Zasilenie mikroflory układu pokarmowego pszczół może zaowocować bardziej wydajnym procesem przetwarzania pierzgi – pokarmu larw i młodych pszczół. Pierzga powstaje w wyniku fermentacji pyłku. Fermentacja ta przebiega w warunkach beztlenowych (warunki te powstają przez ubijanie pyłku przez pszczoły, które pozbywają się w ten sposób tlenu) w temperaturze 35ºC, temperaturze idealnej do rozwoju bakterii kwasu mlekowego odpowiedzialnych za fermentację pyłku. Zasilając środowisko pszczół i same pszczoły probiotycznym preparatem, wspomagamy również prawidłowy i efektywny przebieg tego procesu.

Najważniejsze obserwacje przy stosowaniu preparatu:

  • Przyrost ogólnej ilości pszczół w ulu
  • Stabilizacja rozwoju rodzin osłabionych po zimie,
  • Poprawa kondycji pszczół, poprawa przeżywalności,
  • Wzrost odporności na choroby,
  • Ograniczenie rozwoju chorób – szczególnie grzybic,
  • Ograniczenie występowania warrozy
  • Brak fermentacji, kiśnięcia pokarmu na ramkach nie odsiadywanych przez pszczoły,
  • Brak występowania nosemozy,
  • Brak zaobserwowania innych chorób,

Stosowanie:

  • Jako dodatek do wody w proporcji 1 l EM-Probiotyk/100 l wody
  • Zaszczepianie uli przeznaczonych do zasiedlania odkładów (wykonano oprysk uli roztworem EM-Probiotyk z wodą
  • Oprysk ramek, roztwór w proporcji 1 litr EM-Probiotyk/50 litrów wody
  • Oprysk narzędzi do pracy w pasiece. Roztwór 1 litr EM-Probiotyk/100 litrów wody
  • Podawanie EM-Probiotyk z syropem około 200 ml/100 litrów syropu

Informacja o twórcy technologii wykorzystania pozytecznych mikroorganizmów:

Teruo Higa – (ur. 1941 na Okinawie), biolog japoński, absolwent Uniwersytetu Ryukyus.

W 1982 uzyskał tytuł profesora na macierzystej uczelni. Prowadził prace badawcze nad mikroorganizmami, które doprowadziły do powstania technologii EM i przyniosły mu światową sławę. Jest międzynarodowym konsultantem w zakresie technologii EM. Założona przez niego fundacja EMRO angażuje się w realizację wielu programów dotyczących ochrony środowiska na całym świecie. Profesor Higa jest przewodniczącym Międzynarodowego Komitetu Promocyjnego Rolnictwa Naturalnego, dyrektorem generalnym Fundacji Na Rzecz Ochrony Środowiska Naturalnego Ziemi, przewodniczącym Światowej Organizacji Na Rzecz Pokoju, głównym konsultantem naukowym Japońskiego Stowarzyszenia Producentów Kwiatów oraz głównym konsultantem Stowarzyszenia Na Rzecz Oczyszczenia Zasobów Wodnych Japonii. Jest autorem książki pt. „Biseibutsu no Nogyo Riyo to Kankyo Hozen” („Mikroorganizmy: ich zastosowanie do celów rolnych i ekologicznych””) opublikowanej przez Wydawnictwo Nobunkyo w 1991. Wydana w Polsce „Rewolucja w ochronie naszej planety”” zawiera historię odkrycia EM i jest swoistym credo autora.

W 2003 r. gościł w Polsce na XXVIII Międzynarodowym Sympozjum Mikrobiologicznym w Rogowie.

POŻYTECZNE MIKROORGANIZMY W SADOWNICTWIE

Dostępność preparatów zawierających żywe organizmy zwiększa się, a ich stosowanie nie wymaga przestrzegania okresów karencji i prewencji, ale też konieczna jest wiedza na temat specyfiki stosowania, aby ochrona zakończyła się sukcesem. Efektywne mikroorganizmy wkraczają do produkcji ogrodniczej coraz śmielej. Są szczególnie cenione w produkcji ekologicznej, gdzie możliwości radzenia sobie z problemami w ochronie i nawożeniu jest znacznie mniej, ale też z zainteresowaniem spoglądają na nie właściciele sadów intensywnych.

Przykładem jest choćby Zbigniew Chajęcki z okolic Warki, który od 2010 roku stosuje pożyteczne mikroorganizmy w swoich sadach. Na 12 ha uprawia jabłonie, grusze, czereśnie, śliwy i brzoskwinie. Nowoczesna produkcja owoców wysokiej jakości jest nie lada wyzwaniem.  Trzeba sprostać rosnącym wymaganiom i poszukiwać wciąż nowych sposobów, aby z jednej strony uzyskiwać więcej owoców, a z drugiej – o ile to możliwe – zmniejszyć koszty. Pozostaje też problem wycofywania środków ochrony i odporności patogenów. Zbigniew Chajęcki, poszukując innych metod produkcji, natknął się na ProBio Emy i, widząc efekty ich stosowania, wprowadza je na wszelkie możliwe sposoby do sadownictwa, ale także i do innych dziedzin życia. Uzyskaną wiedzą dzieli się  z zainteresowanymi.

Wydaje się, że w produkcji sadowniczej gleba nie odgrywa tak wielkiego znaczenia jak w warzywnictwie czy rolnictwie. Nie jest to prawdą. Aby osiągać plony 80 ton/ha owoców dobrej jakości nie wolno o niej zapominać. Polskie gleby są w dużej części ubogie w próchnicę, tak jest również w gospodarstwie w Magierowej Woli – zawartość substancji organicznej wynosi tam 1,5%. Duże opady deszczu, podtopienia pogorszyły i tak trudną sytuację. Dodatkowo wielokrotne przejazdy ciągnika z maszynami powodują ugniatanie gleby, które również nie jest korzystne dla drzew owocowych. Po zastosowaniu efektywnych mikroorganizmów poprawiła się struktura gleby, stała się ona bardziej przepuszczalne i gruzełkowata. Podlewanie drzew w sadzie stymuluje ich wzrost, ale nasila się problem z chwastami, które także lepiej rosną. Zbigniew Chajęcki moczy korzenie młodych drzewek przed posadzeniem, dając im impuls do wzrostu, ale także opryskuje glebę i korony. Zauważa, że traktowane preparatami z mikroorganizmami lepiej rosną niż nieopryskiwane, mają bardziej rozbudowany system korzeniowy, a w następnym roku dają większe przyrosty.
Podczas kwitnienia drzew owocowych w sadach opryskiwanych pożytecznymi mikroorganizmami sadownik zauważył, że pszczoły chętniej je oblatują, co dało efekt w postaci lepszego zapylenia i większego owocowania. W niektórych sezonach, gdy zła pogoda powodowała, że te pracowite owady rzadko wylatywały z ula, tylko kilka godzin musiało wystarczyć do zapylenia, więc jest to wyjątkowo korzystne zjawisko.

Ważne jest, zwłaszcza dla niedowiarków, aby zastosować probiotyki nie na całej powierzchni, wtedy efekt ich stosowania w porównaniu z tzw. kontrolą będzie lepiej widoczny. Tak było w przypadku nektaryn – jeden rząd został opryskany i na nim nie odnotowano kędzierzawości brzoskwiń, mimo że na drugim, nietraktowanym pojawiła się obficie. Żadne inne zabiegi ochronne nie były wykonywane w tej kwaterze.

W przypadku sadów jabłoniowych w czasie intensywnej walki z parchem nie należy stosować po sobie środków chemicznych i  mikroorganizmów, dlatego że mogą spowodować rozkład substancji czynnej preparatu lub zniwelować działanie flory zawartej w probiotykach. Wymagane jest zachowanie odstępu 7-, 10-dniowego, a wtedy i jedne, i drugie będą działać optymalnie.

Według Zbigniewa Chajęckiego zasadne jest stosowanie  mikroorganizmów w okresie przedzbiorczym. Ograniczają one występowanie chorób przechowalniczych, a także przyspieszają i poprawiają wybarwienie owoców.

W sadach czereśniowych poprawiają zdrowotność drzew i odporność na choroby grzybowe. W kwaterze śliw nie wystąpił pordzewiacz po opryskiwaniu EM-ami.
Arkadiusz Kartus z Białej Rawskiej zauważa, że wprowadzanie mikroorganizmów w gospodarstwach jest uzależnione od typu produkcji. Jest najtrudniejsze w przypadku intensywnych sadów, najłatwiejsze w sadownictwie ekologicznym. Swoją specyfikę mają także gospodarstwa szkółkarskie i produkujące owoce jagodowe.
Zdaniem dorady bez względu na typ produkcji najważniejsze jest późnojesienne lub wczesnowiosenne aplikowanie efektywnych mikroorganizmów doglebowo. Można je podać poprzez fertygację lub opryskiwać podczas wilgotnej, a nawet deszczowej pogody, kiedy nie stosuje się ochrony chemicznej.
Opryskując liście opadłe w sadach jesienią, dostarczmy mikroorganizmom, które są gotowe rozkładać liście. Taki zabieg powinien zmniejszyć problem z parchem jabłoni w następnym sezonie.

Rosyjski mikrobiolog, Ilja Miecznikow, uhonorowany w 1908 r. Nagrodą Nobla za prace nad odpornością, poszukując przyczyny długowieczności bułgarskich chłopów znanych ze spożywania dużych ilości kumysu zawierającego pałeczki kwasu mlekowego (Lactobacillus), dowodził, że zastępują one bakterie produkujące toksyny i poprawiają stan zdrowia.

Biologizacja rolnictwa w oparciu o zastosowanie preparatów probiotycznych

 Rolnicze Gospodarstwo Doświadczalne Brody położone jest ok. 50 km na zachód od stolicy Wielkopolski. Od północnego zachodu graniczy z Rezerwatem im. Bolesława Papiego na jeziorze Zgierzynieckim – ostoją rzadkich gatunków ptaków wodno-błotnych. Od 1957 roku, do dziś, majątek Brody jest jednym z gospodarstw doświadczalnych Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Powierzchnia gospodarstwa to ok. 900 ha, w tym. 500 ha powierzchni towarowej i ok. 400 ha powierzchni paszowej, w tym: 133 ha użytku ekologicznego. Gospodarstwo posiada 600 sztuk bydła, i 900 sztuk owiec. Rasy dostosowane są do trudnego środowiska (podmokłe i okresowo zalewane tereny).

1) Rzepak dorodny i gęsty, mimo oszczędnego nawożenia i niezbyt korzystnych warunków pogodowych,
2) Obornik po 4 miesiącach, spryskany EM Farmą strukturą i zapachem przypomina ziemię, jest lekki i łatwy w rozrzucaniu,
3) Imponujące buraki na glebie z obornikiem spryskiwanym Em Farmą, przy dość oszczędnym nawożeniu.
 RGD Brody obok komercyjnej, pełni także funkcję dydaktyczną i naukową. Ekonomiczny wymiar jest jednak istotny, bo gospodarstwo jest jednostką samodzielnie finansującą się. Przyjęty w RGD Brody model gospodarowania jest przykładem kompromisu między ekonomią a wymogami środowiska i nauki. Zachowana jest również równowaga między uprawą roślin i hodowlą zwierząt. W gospodarstwie RGD Brody oszczędnie korzysta się z zasobów środowiska:

  • część ziem uprawnych znajdująca się w bezpośrednim sąsiedztwie rezerwatu, uzyskała certyfikat i uprawiana jest metodami ekologicznymi;
  • duże znaczenie ma wykorzystanie obornika i masy organicznej;
  • priorytetem jest troska o żyzność i zdrowie gleby;
  • w praktyce gospodarowania uwzględnia się także troskę o czystość wód gruntowych i powietrza;
  • utrzymuje się różnorodność w świecie roślin uprawnych i zwierząt hodowlanych.

Gospodarstwo jest obszarem harmonijnego współistnienia różnych płaszczyzn: mikroorganizmów, roślin, zwierząt i ludzi (razem z ich kulturą: antroposfery), oraz różnych systemów prowadzenia gospodarowania: ekologicznego, integrowanego i intensywnego.

Gospodarka towarowa w RGD Brody:

  • mleko,
  • żywiec wołowy i barani,
  • materiał hodowlany owiec i bydła,
  • rzepak,
  • pszenica,
  • jęczmień,
  • buraki cukrowe.

Na terenie RGD Brody prowadzą działalność badawczą stację doświadczalne katedr: Łąkarstwa i Krajobrazu Przyrodniczego oraz Hodowli Małych Ssaków i Surowców Zwierzęcych. Prowadzą one doświadczenia związane z doskonaleniem nowych, syntetycznych linii owiec, optymalizacją składu mieszanek trawiasto-motylkowych. Funkcjonuje tu także filia Zakładu Doświadczalno-Dydaktycznego Uprawy Roli i Roślin Gorzyń z siedzibą w Poznaniu.

W RGD Brody wiele lat temu rozpoczęto prace zmierzające do coraz intensywniejszej biologizacji rolnictwa. Pod koniec lat '80 ubiegłego stulecia, prowadzono pierwsze próby z preparatami mikrobiologicznymi. Początkowo stosowane preparaty pochodziły z niemieckich gospodarstw biodynamicznych, zrzeszonych w organizacji DEMETER. Jednak prawdziwym przełomem okazała się biologizacja przez stosowanie probiotechnologii. Pierwsze kontakty z tą przełomową technologią miały miejsce w 2003 r., kiedy gościł w Polsce na XXVIII Międzynarodowym Sympozjum Mikrobiologicznym w Rogowie prof.. Teruo Higa, twórca naturalnej technologii opartej na kompozycjach probiotycznych mikroorganizmów.

Od tamtej pory w Brodach stosuje się preparaty zawierające probiotyczne mikroorganizmy. Najszerzej wykorzystywaną w Brodach metodą wprowadzania probiotycznych mikroorganizmów do środowiska jest opryskiwanie pryzm z obornikiem. Efekty są w tym przypadku łatwe do zaobserwowania. Probiotyczne mikroorganizmy w pryzmie zapobiegają stratom energii zawartej w materii organicznej obornika. Wyraźnie widoczne jest ograniczenie do minimum zjawiska „parowania” pryzm. Obornik znacznie szybciej fermentuje, już po około sześciu miesiącach struktura pryzmy przypomina ziemię. Obornik nie wydziela przykrego zapachu, jest rozdrobniony i lekki, co znacznie ułatwia jego rozprowadzanie na polach. Istotnym udogodnieniem jest także znaczne przyspieszenie procesu fermentacji.

Najważniejsze jednak są efekty stosowania obornika zawierającego probiotyczne mikroorganizmy oraz większą dawkę organicznego azotu. Obserwuje się coraz lepszą jakość gleby (wzrastająca zawartość próchnicy glebowej), większe plony i lepszą odporność roślin na choroby oraz trudne warunki, lepsze zdrowie zwierząt i wydajność, w tym wysoką mleczność krów i bardzo dobrą jakość mleka. Zdarzają się również nieoczekiwane problemy wynikające z zastosowania probiotycznych mikroorganizmów np. groch w drugim roku po oborniku z EmFarmą Plus, na ziemi 3 klasy okazał się zbyt intensywny i wybujały.

Obok opisanej powyżej metody, probiotyczne mikroorganizmy są także aplikowane wprost do gleby i na rośliny. Bardzo dobre efekty przynoszą także w budynkach inwentarskich. Obserwuje się znaczącą poprawę dobrostanu zwierząt – mikroklimat i warunki, w których przebywają. Szczególnie istotne jest regularne wprowadzanie probiotycznych mikroorganizmów do budynków, w których przebywają zwierzęta młode takich jak porodówki i cielętniki.

Efekty stosowania mikroorganizmów probiotycznych w RGD Brody:

– Poprawa jakości gleb,

– zwiększenie warstwy próchniczej,

– większa odporność roślin uprawnych na suszę i nadmiar wody,

– korzystny wpływ na zdrowotność roślin i zwierząt,

– bardzo dobra jakość mleka,

– lepsze wykorzystanie obornika – materii organicznej i zawartej w niej energii,

– obniżenie kosztów nawożenia organicznego (nawóz suchy, lekki, bardziej wartościowy)

STRESZCZENIE

Dodatki paszowe są powszechnie używane z wielu różnych powodów. Część z nich

pomaga pokryć zapotrzebowanie na podstawowe składniki a inne polepszają przyrosty

zwierząt, pobranie paszy a przez to pomagają zoptymalizować zużycie paszy. Mogą

one pozytywnie wpływać zarówno na właściwości technologiczne i jakość paszy

jak i na produkty zwierzęcego pochodzenia. W wielu krajach zastosowanie dodatków

paszowych takich jak antybiotyki, chemiczne środki bakteriostatyczne czy hormony,

jest coraz bardziej kwestionowane przez konsumentów, a wiele z nich podlega zakazowi,

ponieważ są one postrzegane jako wysoce ryzykowne. Wymagania konsumentów kierują

się ku bezpieczniejszej i bardziej „organicznej”(naturalnego pochodzenia, ekologicznego)

żywności. Aspekty środowiskowe i warunki zarządzania w produkcji zwierzęcej stają się

najbardziej istotne w intensywnym systemie produkcji zwierzęcej. Ponadto, przemysł

paszowy chętnie szuka efektywnych alternatyw, które są akceptowalne (dopuszczalne przez)

tak dla konsumentów jak i dla wymagań środowiskowych. Kwasy organiczne, enzymy,

probiotyki, prebiotyki oraz formy łatwo dostępne elementów mineralnych podobnie jak

zioła lub inne środki pochodzenia roślinnego są postrzegane jako potencjalne alternatywy

modyfikatorów metabolizmu (stymulatorów) czy antybiotyków. Najlepsze wyniki możnaosiągnąć łącząc te dodatki paszowe z dobrymi warunkami środowiskowymi.

Wielkopolska Izba Rolnicza

EM-y przyjazne w moim gospodarstwie i nie tylko

EM (efektywne mikroorganizmy) to kompozycja kultur bakteryjnych, wprowadzona do agro lub eko-systemu w celu przyspieszenia jego biologicznej regeneracji np. procesów próchnicotwórczych w glebie i można definiować na dwa sposoby: jako występująca w przyrodzie różnorodność efektywnych mikroorganizmów kształtujących naturalną równowagę biologiczną ekosystemów lub jako czynnik przywracający tą naturalną równowagę w ekosystemach, które zostały naruszone działalnością człowieka.
Twórcą EM jest japoński profesor Teruo Higa, który nosi miano guru ekologów na całym świecie. Stworzone przez niego preparaty nie zawierają modyfikowanych genetycznie gatunków mikroorganizmów. Jest to całkowicie sprzeczne z zasadami na których opiera się Technologia EM – technologia rolnictwa naturalnego. Skuteczność EM opiera się na działaniu mikroorganizmów, które mogą koegzystować w mieszanych hodowlach i są ze sobą .fizjologicznie kompatybilne. Gdy takie mieszane hodowle są wszczepiane z powrotem do ich naturalnego środowiska, okazuje się, że pożyteczne działanie składających się na nie szczepów, jest znacznie wzmocnione dzięki efektowi synergii (wspólne działanie dające lepsze, większe efekty).

Preparaty EM zawierają mieszankę różnych koegzystujących ze sobą mikroorganizmów. Główne rodziny to; bakterie kwasu mlekowego, bakterie fotosyntetyzujące i drożdże. Dobrze nam znane i bezpieczne mikroorganizmy.

Udokumentowane doświadczenia naukowe dowodzą, że EM potrafią:
– niwelować pochodzące z gleby patogeny (czynnik chorobotwórczy) przyspieszać rozkład odpadków i szczątków organicznych,
– zwiększać dostępność odżywczych składników mineralnych i przydatnych związków organicznych,
– zwiększać aktywność pożytecznych mikroorganizmów, wiązać azot atmosferyczny,
– zmniejszać potrzebę stosowania nawozów sztucznych i pestycydów.
Ponadto stosując EM poprawia się jakość odpadków organicznych zarówno w gospodarstwach rolnych jak i w miastach. Likwidują one nieprzyjemne zapachy i przyspieszają procesy oczyszczania ścieków. Z sukcesem można stosować jako szczepionkę w kompostowaniu różnych odpadków organicznych. EM można używać w każdym typie gleb i przy prawie wszystkich gatunkach roślin,(nie należy dozować roślinom, które wymagają kwaśnego podłoża, ponieważ może doprowadzić do choroby np. usychanie liści) przy czym należy pamiętać, że proces regeneracji gleb jest procesem długotrwałym i może trwać kilka okresów wegetacyjnych.

Pamiętać należy że EM nie jest zamiennikiem innych metod gospodarowania glebą. Ta technologia wspomaga optymalizowanie najlepszych metod gospodarowania glebą, takich jak płodozmian, użycie organicznych ulepszaczy, uprawa konserwująca, recykling resztek plonów i biokontrola szkodników. Poprzez właściwe stosowanie preparatów EM można znacząco wzmocnić pożyteczne efekty powyższych działań. Dzięki użyciu technologii EM poprawia się wielkość i jakość plonów, żyzność i produktywność gleby oraz zmniejsza się potrzeba stosowania nawozów sztucznych i pestycydów. Ale sam EM nie jest nawozem ani środkiem ochrony roślin. Nadmienić należy również, że technologia EM posiada atesty dopuszczające jej użycie w uprawach ekologicznych a międzynarodowa marka EM i wszystkie produkty spod tego znaku posiadają stosowne certyfikaty, również w naszym kraju.

W Polsce praktyczne badania prowadzone są od 7. lat. Efekty są rewelacyjne. Prof. dr. hab. Zenon Schneider niekwestionowany autorytet i prekursor zastosowania tej technologii w Polsce, przeprowadził pierwsze doświadczenie z zastosowaniem EM. Oczyścił ścieki w zbiorniku z gnojowicą, z którego pompy nie były w stanie usunąć nagromadzonego osadu grubości prawie 1 m. Po wprowadzeniu do zbiornika EM osad uległ całkowitemu rozkładowi. Z jego badań wynika też, że gleba nasycona EM -chroni rzepak przed niskimi temperaturami. Laboratoryjne badania profesora dowiodły również, że rośliny chronione tymi bakteriami mogą przetrwać nawet cztery lata. W wyniku oddziaływania EM w rzepaku zostaje wytworzony specjalny cukier – trechaloza, która działa jak antyfreeze, czyli środek chroniący komórki przed przechłodzeniem. Profesor Schneider dowiódł, że EM immunizują rośliny, czyli szczepią je, czyniąc odpornymi na działanie czynników niekorzystnych, np. patogenów. Po zastosowaniu EM-ów wzrasta na przykład odporność roślin na mszyce.

EM to nie tylko przyjazny środek naturalny wykorzystywany w wszelkich uprawach ale również Pro-Biotyk, mieszanka paszowa uzupełniająca na bazie żywych kultur bakterii (SCD ProBio Balance Original TM), który podany zwierzętom w połączeniu z wodą lub paszą zapobiega chorobom przewodu pokarmowego, znakomicie poprawia przyswajalność pasz, poprawia ogólną odporność i kondycję zwierząt hodowlanych, ogranicza udział leków w trakcie chowu. Stosowany zewnętrznie przyspiesza gojenie ran i otarć, likwiduje grzybice i ogranicza dostęp pasożytów do skóry zwierząt. Zalecany także do przemywania wymion bydła mlecznego po udoju, jak również spryskiwania racic i ściółki w celu zapobiegania stanom zapalnym tych narządów. Uwaga; Pro-Biotyk może być stosowny przez ludzi.

Wspomniany wcześniej prof. Higa doszedł do wniosku, ze technologia może mieć o wiele szersze zastosowanie; we wszystkich środowiskach- od gleby po żołądek człowieka. I tak oto EM znajduje także zastosowanie w medycynie. Przykładem może być choćby walka z gronkowcem złocistym. Układ odpornościowy zdrowego człowieka jest wystarczająco silny, by zwalczyć gronkowca. Jednak bakteria ta może mieć fatalny wpływ na osłabionego pacjenta. Szpitale nie zawsze sobie z tym radzą, EM zaś – doskonale, pozbawiają bowiem bakterie gronkowca zdolności do utleniania. EM mogą służyć nie tylko do zwalczania chorób takich jak AIDS czy cukrzyca, lecz także być z powodzeniem stosowane w nawilżaczach do polepszania powietrza w pomieszczeniach szpitalnych, a ich podłogi mogą być zmywane wodą z EM.

Pisząc tan artykuł wiedzę czerpałam z wielu źródeł tj. publikacji, opracowań ale najistotniejsze i najbardziej praktyczne informacje otrzymałam od pana Mirosława Serafinowicza Delegata Wielkopolskiej Izby Rolniczej, który w swoim gospodarstwie stosuje przyjazne dla środowiska EM-y. I tu pozwolę sobie przytoczyć treść rozmowy jaką przeprowadziłam.

Moja Przygoda z EM-ami zaczęła się 5 lat temu. Celem stosowania było odzyskanie do uprawy i plonowania działki 0,8 ha, która od kilku lat była nieużytkiem, bo stała na niej woda po każdym deszczu lub było twardo jak na betonie po kilku słonczych dniach. Po zastosowaniu EM-ów (od 5 lat) sprzątam z tej działki kapustę, pory, ogórki. Ziemia odzyskała strukturę gruzełkowatą, stała się przepuszczalna, zniknęły zastoiska wodne, odzyskała siłę rolną i bardzo dobrze plonuje. następnych latach zacząłem doświadczenie na większej powierzchni, zrezygnowałem z zapraw nasiennych zastępując je EM-ami, radykalnie ograniczyłem stosowanie fungicydów w ochronie zboża, cebuli, kapusty, fasoli, ogórków, rzepaku. EM-y stosowane w dawce 60-70 litrów na hektar znacznie podnoszą odporność roślin na choroby grzybowe.
Początek stosowania EM-ów miał na celu poprawę struktury gleb, przywrócenie prawidłowych stosunków powietrzno-wodnych, zwiększenie przepuszczalności gleby i zwiększenie sorpcji wodnej. Wyniki stosowania przerosły moje oczekiwania. W 2007 roku zleciłem analizę gleby na zawartość próchnicy i wynik był szokujący. W glebie 3 klasy przy zalecanym nawożeniu i zabiegach agrotechnicznych poziom próchnicy wynosił 0,9% ( przy poziomie 1,2% próchnicy glebę uznaje się za całkowicie zdegradowaną).Wiosna 2009 roku ponownie zleciłem analizę gleby na tej działce. Po 2 latach stosowania EM-ów zawartość próchnicy wyniosła 2,49%. Jest to szokujący wzrost. Obecnie EM-y stosuje na całej 42 ha powierzchni gospodarstwa, ponieważ dodatkowym powodem stosowania jest czynnik ekonomiczny. W czasie kryzysu na rynku produktów rolnych; zbóż , rzepaku, ziemniaków, warzyw oraz mleka nie mamy wpływu na ceny nawozów, środków ochrony roślin, paliwa, energii a przede wszystkim na ceny zbytu. Jedynie co możemy zrobić by poprawić dochód to obniżyć koszty produkcji. Ja to robię stosując EMy. Dzięki EM-om ograniczyłem do 30% dawki nawozów, do minimum stosowanie fungicydów (jeśli stosuję to najtańsze z grupy miedziowych). Całkowicie zrezygnowałem z zapraw. Nie stosuję wapnowania, ponieważ jest to zabieg szkodliwy dla gleby.
Zrezygnowałem z bardzo głębokiej orki, głęboszowania. Dzięki temu oszczędzam na paliwie. EM-y powodują, że gleba nie zbryla się, nie tworzą się zastoiska wodne, nie ma problemu zlewnością gleby. Gleba jest puszysta, gruzełkowata, bardzo łatwa w uprawie.

Przykład kalkulacji uprawy 1 ha rzepaku w uprawie tradycyjnej oraz uprawie z EM-am

Uprawa tradycyjna

Środki

Dawka

Cena

Koszt

Polifoska

500 kg

210,00 zł

1 050,00 zł

Mocznik

200 kg

150 zl

300,00 zł

Saletra

400 kg

110,00 zł

440,00 zł

Fungicycdy

3 opryski

110,00 zł

330,00 zł

Razem

2 125,00 zł

 

Uprawa z EM

Środki

Dawka

Cena

Koszt

Polisfoska

150 kg

210,00 zł

315,00 zł

Mocznik

100 kg

150,00 zł

150,00 zł

Saletra

150 kg

110,00 zł

165,00 zł

EMy

70 litrów

110,00 zł

427,00 zł

Razem

1 057,00 zł

 

Różnica: 2125,00 zł – 1057 zł = 1068 zł

Jest to uproszczona kalkulacja, która uwzględnia tylko różnice w stosowanych nawozach i środkach ochrony roślin. Zakładając, że pozostałe koszty w obu przypadkach są takie same, oszczędności w przypadku pszenicy sięgają 750-800 zł. W obecnej sytuacji niewydajne pieniądze są jedynym zyskiem rolnika. Wymierną korzyścią stosowania EM-ów są oszczędności w poniesionych nakładach na produkcje. Niewymierną wartością jest zdrowa , próchniczna o silnej plonotwórczości gleba. Dzięki EM-om chronimy dobre i naprawiamy zdegradowane środowisko dla nas teraz i dla przyszłych pokoleń.

Pan Mirosław posiada również przydomowy ogródek, w którym uprawia owoce. Od siebie dodam, że miałam przyjemność skosztować maliny z jego ogródka; są duże, soczyste, nadzwyczaj słodkie a przede wszystkim bardzo smaczne i zdrowe.

Reasumując; biotechnologia EM jest naturalną technologią dla rolnictwa organicznego, o którym od dawna marzyła ludzkość. Efektywne Mikroorganizmy są stosowane w 120 krajach świata. W Europie stosowane są już z dużym powodzeniem m.in. w Czechach, Danii, Francji, Hiszpanii, Holandii, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Portugalii, Austrii, Szwajcarii we Włoszech i oczywiście w Polsce od 2002r.Choć największą karierę technologia EM zrobiła jak dotąd w Chinach i Korei P ółnocnej. Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że po klęsce tsunami w Azji lotnictwo Tajlandii spryskało EM cały obszar objęty kataklizmem w wyniku tego zatrzymało infekcję. A w Nowym Orleanie czy w Luizjanie dzięki EM zlikwidowano atak pleśni na zalanych terenach po przejściu tornada.


 

Austria-reportarz budowa ula

Miód z chwastu ma rozsławić Chrzanów

 

52d96f4512115_o

Jerzy Oczkowski liczy, że miód nawłociowy wkrótce zachwyci swym smakiem turystów

Już wkrótce powiat chrzanowski będzie kojarzyć się z krainą miodem płynącą. Wszystko za sprawą lokalnych pszczelarzy, którzy postanowili zachwycić podniebienia smakoszy nowym miodem z nawłoci. Żółty, aromatyczny chwast zarasta nieużytki całego powiatu. Smakołyk z lekką nutą goryczki wkrótce dołączy do listy produktów regionalnych, podobnie jak miód z lawendy, którą pszczelarze dopiero zamierzają obsiać chrzanowskie ugory. – Nawłoć zalała nasz teren dopiero kilka lat temu, gdy rolnictwo całkiem upadło. Dzięki temu chwastowi nasze pszczoły mogą zbierać nektar także w sierpniu, gdy przekwitły już akacje i lipy – cieszy się Jerzy Oczkowski, prezes chrzanowskiego koła pszczelarzy. Pasjonat od przeszło ćwierć wieku dogląda owadów. Dorobił się aż trzydziestu uli.

Do tej pory powiat chrzanowski słynął jedynie z miodu wielokwiatowego. – Teraz ma szansę podbić rynek nowym i niepowtarzalnym miodem nawłociowym – zaciera ręce pszczelarz. Ale ostrzega, by amatorzy naturalnej słodyczy nie dali się nabrać oszustom, którzy sprzedają miód pokrzywowy czy miętowy.

Aktualnie na liście produktów regionalnych, które są wizytówką promującą powiat chrzanowski na festiwalach smaku, są między innymi ziemniaki po cabańsku, których receptura sięga aż średniowiecza. Pieczone na ogniu z kiełbaską, cebulą, marchewką i natką pietruszki, z odrobiną czerwonego buraka, serwowane są także w lokalnych restauracjach, robiąc furorę wśród turystów.

Pszczelarze mają nadzieję, że ich miód także rozsławi Chrzanów. Tym bardziej że już niedługo na rynek wprowadzona zostanie kolejna odmiana o smaku wrzosowo-lawendowym. Fioletowe dywany pomoże stworzyć Lokalna Grupa Działania Partnerstwo na Jurze. Nawiązała już kontakt z podobnymi grupami działania z Austrii i Hiszpanii, by wspólnie napisać projekt i wniosek o unijne pieniądze.

– Wyliczyliśmy, że na obsianie lawendą jednego hektara nieużytków potrzeba około 100 tys. złotych. Chcielibyśmy, by takie poletko było w każdej gminie – tłumaczy Jerzy Kasprzyk, szef chrzanowskiego LGD. Pilotażowo zamierza zacząć od Babic, by wonne kwiaty zdobiły okolice skansenu w Wygiełzowie i zamku w Lipowcu. Jest szansa, że pachnące pola zakwitną już na przyszłą wiosnę. – Pszczoły stworzą z nich smakowity miód, a lokalni przedsiębiorcy, z suszu piękne i pachnące cudeńka – tłumaczy Kasprzyk pomysł na biznes.

Paulina Sośnierz z wydziału promocji chrzanowskiego starostwa zachęca wszystkich lokalnych twórców, koła gospodyń wiejskich, pasjonatów, których wyroby są charakterystyczne dla chrzanowskiej ziemi, by zgłaszali je na listę produktów regionalnych.

– Warto chwalić się naszym dziedzictwem kulturowym i dzielić się nim z innymi – podkreśla

Gazeta Krakowska Data dodania: 2012-08-08


USA – nasila się masowe wymieranie pszczół

 

O groźnym problemie wymierania pszczół mówi się już od kilku lat. Teraz okazuje się, że tajemnicza choroba zabijająca pożyteczne owady, nasiliła się jeszcze bardziej.

Choroba, która już od kilku lat odpowiada za masowe wymieranie pszczół, w ostatnim roku przybrała na sile – alarmuje "New York Times". Według pszczelarzy, w minionym roku wymarło od 40 do 50 procent mieszkańców uli, którzy są potrzebni do zapylania roślin w wielu krajach.

Wymieranie pszczół jest niestety faktem znanym od kilku lat. Do tej pory trwają jednak spory, co jest tego przyczyną. Do tej pory naukowcy nie mieli dobrej odpowiedzi.

Według niektórych pszczelarzy i badaczy problemu, winne mogą być niektóre nowe groźne pestycydy – neonikotynoid, którymi są spryskiwane rośliny.

Przemysł pestycydowy zaprzecza, że ich produkty mogą być szkodliwe dla pszczół, ale jest otwarty na wspólną dyskusję na temat bezpieczeństwa stosowania pestycydów.

Tymczasem pszczelarze z USA mówią, że nigdy nie mieli takich strat, jak w ubiegłym roku. Pszczelarze cytowani przez "NYT" mówią, że jeszcze we wrześniu ich pszczoły wyglądały pięknie i zdrowo, po czym w grudniu masowo zaczynały padać. Straty niektórych sięgają ponad 50 procent.

Problemowi przygląda się także federalny departament rolnictwa, ponieważ mniej pszczół oznacza mniejsze zapylenie, które ostatecznie przekłada się na mniejsze zbiory i większe ceny. Chodzi m.in. o takie rośliny jak jabłka, czereśnie, arbuzy czy cebule.

Ubiegłoroczne, o wiele większe niż do tej pory, wymieranie pszczół jest zagadką. Niektórzy obwiniają klimat, zwłaszcza ubiegłoroczne susze w USA. Wymienia się również – wspomniane już pestycydy – ale również i wirusy

.

Artykuł prasowy z dnia 31.03.2013r


Pszczoły wymierają także w Polsce

O masowym ginięciu pszczół w Polsce, jak i na świecie, mówił w zeszłym roku m.in. Grzegorz Stańczyk z Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Gdańsku. Podczas zimy 2011/2012 np. na Pomorzu wyginęło 30 proc. tych owadów.

– Jest tragicznie i możemy mówić o masowym ginięciu pszczół i dotyczy to nie tylko Pomorza, ale całego kraju, Europy i świata – alarmuje Stańczyk.

Tłumaczy, że nie ma jednej przyczyny ginięcia pszczół. Główną winę ponoszą jednak – jak mówił – środki ochrony roślin, a zwłaszcza pestycydy z grupy neonikotynoidów. Wchodzą one w skład popularnych środków owadobójczych stosowanych do zaprawiania nasion (które polega na dodawaniu środków chemicznych chroniących nasiona w okresie kiełkowania przed szkodnikami) oraz do oprysków.

Zwrócił też uwagę na niefrasobliwość rolników, którzy nie zawsze wiedzą, jak prawidłowo wykonywać opryski. – Opryski nie powinny być wykonywane na kwitnące rośliny. Zawsze mówimy rolnikom, żeby opryski wykonywali w porze popołudniowej, ok. godziny 19, kiedy lot pszczół zamiera – dodał.

Stańczyk dodał, że pszczołom szkodzą też choroby, np. roztocze (pszczela wesz), Varroa destructor. – To osłabiające pszczoły roztocze pojawiło się w Polsce w latach 80-tych. Niedawno zaś pojawiła się nowa odmiana zaraźliwej choroby pszczół, nosemozy, która jest rodzajem biegunki i powoduje ginięcie owadów – powiedział.

Zwrócił uwagę, że zmniejszanie się populacji pszczół odbija się na gospodarce narodowej. – Produkcja i sprzedaż produktów pszczelich stanowi tylko około jednej dziesiątej wartości, jaką

pszczoły dają gospodarce – dodał. Z powodu ginięcia tych owadów – jak powiedział – Polska traci miliony złotych, "gdyż pszczoły mają ogromne znaczenie dla środowiska i dla gospodarki człowieka".

– Jeżeli pszczoła nie zapyli truskawki, to owoce są małe i brzydkie. Jeśli nie zapyli rzepaku, to plony tej rośliny spadają o 20-30 proc. A jeśli pszczoły w ogóle wyginą, to zniknie też trzy czwarte roślinności, bo tyle roślin w naszym klimacie wymaga zapylaczy, a głównym zapylaczem są pszczoły – alarmuje Stańczyk.

Poinformował, że w 2001 roku w Polsce było 2,5 mln uli; teraz szacuje się, że jest ich ok. 0,8-1,2 mln. W Pomorskiem pod koniec 2000 r. było 36 tys. uli, a w 2011 r. – 33,6 tys. – Różnica w liczbie uli może nie wskazuje na dramatyczne zmniejszenie populacji, ale w tym okresie do Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Gdańsku doszły koła pszczelarskie z Braniewa, Kwidzyna, Nowego Dworu Gdańskiego i Lubania, które znacząco wpłynęły na wzrost liczby pszczół w regionie – tłumaczy Stańczyk. Zwrócił uwagę, że pszczelarze starają się odnawiać swoje pasieki.


Dobra rada:

Chcesz być szczęśliwy jeden dzień? – opij się,

Chcesz być szczęśliwy jeden rok? – ożeń się,

Chcesz być szczęśliwy całe życie? – poświęć się pszczelarstwu.

Źródło: Včelar nr 11/2007


Anomalia pogodowe 1908 roku we wspomnieniach Jana Marcinków  

…29 czerwca po południu upał +26ºC, spiekota nie do wytrzymania – zaraz po południu grzmoty,
błyskawica, burza i deszcz, temperatura zaczęła opadać –jak zaczęło się majaczyć i kropić, tak całe
lato i jesień. Śniegiem posypało 18 października i pocisły mrozy dochodzące do 15-16 stopni niżej zera,
tak zapanowała zima.      … już nie mówię, że człowiek miodu nie wziął, ale rolnicy niebyli w stanie kartofli
z pola wykopać i zebrać tak że, jak nie połowa to trzecia część kartofli zechce zimować na polu- i nie jest
to skaranie Boże?

źródło: „Bartnik postępowy” nr 1 i 2 1909r.

A więc drodzy pszczelarze bywało gorzej niż w 2009 roku.  


Jan Mechring był wynalazcą węzy sztucznej. Z pochodzenia był Niemcem z Frankenthal z zawodu
snycerz; w roku 1858 stworzył pierwszą praskę do wyrobu węzy. Zbudowana była cała z drewna,
w której komórki były wyrzeźbione specjalnym nożykiem. Pierwsze plastry sztuczne wychodziły bardzo   niezgrabne tak że praska większego praktycznego znaczenie nie miała; dopiero Kunz, Dőmmler Sant
a później Szwajcar Jakob ulepszyli te praski odlewając je z metalu. W roku 1875 Fred Weeis
z Nowego Yorku zaczął wyrabiać podobne praski również z metalu.

…walcówki do węzy wynalazł A.J. Root w Ameryce w roku 1876.

Źródło „Bartnik postępowy” z 1924 roku.


Z doświadczeń inż. Michała Maciczki ze Słowacji wynika że czystość propolisu zależy między innymi od wielkości przestrzeni (szczeliny) między listwami do której go pszczoły układają a mianowicie: przy szczelinach 1-3 mm zawartość wosku w propolisie wynosiła 15-21%; przy 4 mm wosku było 32%; przy 6 mm zawartość wosku 89%; przestrzenie szerokie 7-10 mm pszczoły wypełniały woskiem w 95%.

Ak Jednorazowy odbiór propolisu z rodziny pszczelej wyniósł  średnio 28 g, natomiast przy wielokrotnym odbiorze w sezonie 68 g.

Źródło „Včelar” 4/2009


Dla tępienia mrówek poleca się wyszukanie ich gniazd i polanie tych miejsc moczem ludzkim lub naftą. Mrówki wyniosą się z tych miejsc natychmiast. W ulach środków tych stosować nie wolno.

Źródło „Bartnik postępowy” nr 6 z 1924 roku.


Liczba uderzeń skrzydeł na jedną sekundę wynosi u robotnic wylatujących w pole 435, u powracających zaś z ładunkiem nektaru lub pyłku 350. Szybkość lotu pszczoły bez ładunku osiąga 18m/s.

Źródło „Pszczelnictwo” str.131.